top of page

Ta realacja jest dla nas wyjÄ…tkowa, gdyż pokazuje jak zamierzamy dziaÅ‚ać. Kompleksowo. Jest relacja wideo, fotoreportaż i Å›wietny tekst. 

Fotoreportaż w wykonaniu Michała Piłata.

Czasem słońce, czasem deszcz.

tekst: Marcin Koziestański

 

Zmienna pogoda przeplatała się ze zmienną grą lubelskich futbolistów. Co i rusz, kibice przeżywali wahania nastrojów. Dopingowani przez ok. 400 fanów zawodnicy Tytanów Lublin ulegli w meczu futbolu amerykańskiego drużynie Kraków Kings 20:28. Pojedynek obfitował w wielkie emocje i liczne zwroty akcji. Niestety, na koniec to dla gości z Krakowa zaświeciło słońce, a lublinianom, w strugach deszczu, odpłynęły marzenia o grze w play-offach.

 

Deszcz, który zaczął padać, gdy zawodnicy wyszli na rozgrzewkę, nie zniechęcił przybyłych kibiców. Około 400 fanów lubelskiej drużyny bez przerwy dopingowało swoich faworytów. Mecz wydawał się być kluczowym, jeśli chodzi o awans do dalszej części rozgrywek. Tylko zwycięstwo przedłużało szanse Tytanów na grę w play-offach o najwyższą klasę rozgrywkową.

 

Pierwsza kwarta meczu nie porywała szybkością i składnością akcji. Zagrania były przeważnie niedokładne i niezbyt udane. Nie pomogło nawet słońce, które pojawiło się nad głowami zawodników. Bliżsi zdobycia punktów byli Tytani, jednak najpierw po akcji Piotra Żelazowskiego odgwizdano tzw. "żywą piłkę", a następnie przyłożenie Bartłomieja Trubaja zostało anulowane z powodu przewinienia. Żadna z drużyn nie zdołała zdobyć punktów i po pierwszej kwarcie było 0:0.

 

Druga część spotkania zaczęła się od ataku gości, którzy zdobyli pierwsze przyłożenie za 6 punktów. Po chwili przyjezdni, kopnięciem jajowatej piłki, podwyższyli stan meczu na 7:0. To podrażniło Tytanów, którzy wzięli się ostro do roboty. Straty częściowo odrobił Bartek Trubaj, lecz decydującego o wyrównaniu kopnięcia nie wykorzystał Piotr Graboś, którego strzał na podwyższenie został zablokowany. Gdy do końca kwarty zostały dosłownie ostatnie sekundy, pięknym przyłożeniem popisał się Sebastian Żukowski, a Karol Sidorowski podwyższeniem z akcji ustalił wynik do przerwy na 14:7 dla futbolistów z Lublina.

 

W przerwie meczu od nowa popsuła się pogoda. Jednak gra Tytanów nie uległa pogorszeniu. Na samym początku kolejne 6 punktów zdobył Trubaj. Niestety znowu nie udało się podwyższyć wyniku, a jak się potem okazało, były to ostatnie dobre momenty gry lublinian. Do głosu doszli goście, którzy jeszcze w tej kwarcie zdobyli 7 punktów.

 

Przed ostatnią ćwiartką meczu wyszło słońce, tablica wyników pokazywała 20:14 i wszyscy wierzyli w końcowy sukces Tytanów. Jednak gra lublinian zaczęła się psuć coraz bardziej. Najpierw Maciej Wójcik dostał karę za zbytnią radość po powaleniu przeciwnika. Potem krakowianie przyłożyli piłkę i podwyższyli za dwa punkty. Nagle wynik zrobił się niekorzystny. Na domiar złego na boisko, po brutalnym ataku głową w klatkę piersiową, padł Turbaj. Najlepszy zawodnik z Lublina długo nie podnosił się z murawy. Gdy po krótkiej przerwie grę wznowiono, kolejne punkty zdobyli rywale. Po ładnej akcji biegowej, przez większą część boiska, przyłożenie zdobył Jacek Bukowiec. Zagrania na podwyższenie goście z Krakowa nie wykorzystali, jednak to oni, po ostatnim gwizdku sędziego, podnieśli ręce w geście triumfu.

 

Ostateczny wynik meczu Tytani Lublin - Kings Kraków to 20:28. Identycznym rezultatem zakoÅ„czyÅ‚o siÄ™ pierwsze starcie tych drużyn. ByÅ‚a to czwarta porażka lublinian w szóstym meczu. Oznacza to, że mimo iż zawodnikom zostaÅ‚y jeszcze dwa spotkania wyjazdowe, marzenia o awansie do Top Ligi trzeba odÅ‚ożyć przynajmniej do przyszÅ‚ego sezonu. 

bottom of page